Żartować trzeba umieć!

Można przypuszczać, że większość z nas lubi się pośmiać. Nie ma też w tym nic dziwnego. Trzeba jednak pamiętać, że z żartami łatwo można przesadzić.

Dzwonienie na numer alarmowy

Za przykład mogą posłużyć choćby dziewczynki, które dla żartu zadzwoniły na numer alarmowy. Do tego na tym żart się nie skończył – dyspozytor usłyszał, że mama dziewczynek spadła ze schodów.

Sprawa została potraktowana oczywiście poważnie, ale szybko pojawił się problem, ponieważ dzieci nie potrafiły sprecyzować, w jakiej miejscowości mieszkają. Gdy operator zaczął zadawać kolejne pytania, sytuacja dalej się nie wyjaśniała. Niemniej można było przypuszczać, że doszło do oszustwa. Co więcej, w pewnym momencie dziewczynki stwierdziły, że poradzą sobie same i połączenie zostało zakończone.

Dyspozytor uznał jednak, że nie odpuści – rozpoczęło się od dzwonienia na numer, z którego doszło do kontaktu. To na nic się zdało, bo numer był nieaktywny. Dzieci jednak nie zdawały sobie sprawę z tego, że ich dzwonienie zostawia swego rodzaju ślad. Co za tym idzie, udało ustalić się adres. Naturalnie nie mogło też zabraknąć policyjnego patrolu. Na miejscu okazało się, że rodzice byli nieświadomi całej sytuacji. Z kolei dziewczynki powiedziały, że chciały sprawdzić działanie numeru alarmowego. Po wszystkim funkcjonariusze przeprowadzili rozmowę wychowawczą i co warte podkreślenia, możemy mówić o rozmowie z dziećmi i dorosłymi.

Wypada też dodać, że nie chodzi w tym miejscu o piętnowanie czy coś w tym stylu. Dziewczynki zrobiły źle, ale musimy pamiętać, że nie miały pojęcia o znaczeniu swojego postępowania. Tu jest problem – dzieci muszą wiedzieć, co jest złe! Niektórzy mogą jeszcze zaznaczyć, że wszyscy muszą zdawać sobie sprawę z konsekwencji – nie ma ludzi nieomylnych. Zresztą niewykluczone, że w przedstawionej sytuacji błąd był właśnie po stronie rodziców.